środa, 28 sierpnia 2013

Wizyta u weterynarza

Dzisiaj tak mówili wczoraj - wizyta u weterynarza i szczepienie przeciwko nosówce i takie tam...
Jako, że woda z wielkiego basenu jest wypuszczana trzeba było zakończyć jakoś tegoroczny sezon, trochę wody jeszcze było, a więc skoczyłam do basenu. Niebyło by nic w tym złego, tylko wskoczyłam do basenu i wróciłam mokra i brudna pod drzwi domu przed samym wyjazdem do weterynarza, ale wystarczył tylko ręcznik :P
Podróż samochodem nawet niebyła zła.
Nawet nie bolało, a Pan doktor był bardzo miły i zabawny.
Potem jechaliśmy gdzieś, jak się nie mylę już w stronę domu i Krzysztof, wysiadł i gdzieś poszedł.
Wszedł przez wielkie, szklane, rozsuwane drzwi i nie było go kilka minut chodziłam nerwowa, aż w końcu usiadłam przed drzwiami i zaczęłam piszczeć, pomyślałam, że może mnie usłyszy i w ten sposób go przywołam :)
Gdy tak spacerowałam po parkingu z mamą mojego właściciela, podszedł do nas jakiś facet i zaczął rozmowę, mówił coś tam, że jeszcze 7 lat temu on miał takiego ślicznego szczeniaka jak ja i że trzeba mnie tresować czy coś tam, ble ble ble, a mnie interesowało tylko to kiedy wróci Krzysiu i wtedy w drzwiach pojawił się on!
W rękach niósł reklamówkę, a w niej wiaderko z karmą dla rybek ozdobnych i szczotkę dla mnie, a w drugiej wielki worek.
Chwile jeszcze przystanął i rozmawiał z tym facetem, na końcu grzecznie się pożegnał, życząc miłego dnia, włożył zakupy na tylne siedzenie i pojechaliśmy do domu.
W końcu, byłam tak zmęczona, że spałam chyba ze dwie godziny, aż Dżekuś się za mną stęsknił.
Jak się później okazało ten wielki worek, który niósł mój Pan to nowa karma dla mnie, bo przyszedł czas na zmianę tej co dostałam z hodowli - jest to Purina Dog Chow Puppy z indykiem, jadłam już dziś pierwszy posiłek z tej karmy i jak na razie smakuje mi, zobaczymy co będzie dalej i czy mój Pan zdecyduje się na kupowanie takiej karmy dla mnie ;)
Zbliża się 20.00, więc pora na kolejny, ostatni już posiłek tego dnia. Hau! ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz