niedziela, 19 października 2014

Dżeki - Przyjaciel Jenny odszedł dziś za Tęczowy Most ;(

Wyjątkowo zamiast Jenny piszę ja - Krzysztof:
Dziś (19.10.2014) o godzinie 10:41 pożegnaliśmy naszego Dżekusia, który dwa dni wcześniej (17.10.) skończył 13 latek. 
Miał już szmery w sercu i słabe krążenie, dostawał jakieś leki, jednak od niecałego tygodnia nie chciał już przyjmować leków. 
Decyzja o uśpieniu jakoś nie mogła do nas dotrzeć. 
Od wczoraj wieczora miał drgawki, szczekał i wył z bólu...  ;( dziś mama zadzwoniła do weterynarza, ponieważ stan był agonalny i bardzo cierpiał z prośbą o uśpienie, ale weterynarz był w innym mieście i mógł dojechać dopiero na 18stą  :( trochę późno zapadła ta decyzja o uśpieniu teraz wiem, że jest to ten sam ból i smutek po stracie zwierzaka, ale jest bardziej humanitarny i żadnemu psu nie pozwolę się już tak męczyć, bo to było coś bardzo nieprzyjemnego... ;(
Nie mogę już więcej pisać o szczegółach... 
Jenny bardzo kochała Dżekiego [on ją trochę mniej, ponieważ mu się psociła] kiedy odchodził przyprowadziłem ją do pokoju, podeszła na pewną odległość, bliżej nie chciała, jednak potem podeszła bliżej jednak ani nie lizała, ani nie skakała jak wcześniej, tylko wąchała i przytuliła się pyskiem do niego. 
Kiedy już senior odszedł w spokoju za Tęczowy Most jeszcze raz przyprowadziłem sunię, by się z nim pożegnała. 
Teraz gdy już go z nami niema chodzi po domu wącha, nerwowo szczeka, gryzie nas i popiskuje wszędzie tam gdzie zawsze leżał, lub przesiadywał [był] zawsze Dżeki. 
Ma nawet rozwolnienie i chodzi przygnębiona to widać  :( 
Po popołudniowym spacerze zaprowadziłem ją na grób Dżekiego usiadła, zaskamlała, popatrzyła na mnie, następnie na miejsce pochówku przyjaciela i poruszyła łapą [zna komendę "Pa,pa!" jednak to zrobiła sama!] w geście pożegnania jakby chciała powiedzieć Do zobaczenia za TM Dżeki! Kiedyś się zobaczymy.
W tym dniu utwierdziłem się jaki potężny jest umysł zwierząt w pozoru głupiutka i na codzień roztrzepana labradorka zdobyła się na taki gest. Niesamowite! 
Potem w domu, aż do teraz kiedy poszła spać, była niespokojna i snuła się z kąta w kąt. 
Powiedziałem do niej Widzisz, Dżekuś w tej "stadnej sztafecie" oddał Ci pałeczkę i teraz Ty pełnisz za niego obowiązki i honory Pani Domu! popatrzyła na mnie z inteligentnym wyrazem pyska, jakby wszystko zrozumiała. 
Jednak dobrze, że Dżeki biega już szczęśliwy za Tęczowym Mostem z innymi naszymi psiakami i już przynajmniej nie cierpi oraz nic go nie boli... ;( ;(
Spoczywaj w pokoju!