czwartek, 29 sierpnia 2013

Pierwszy i drugi spacer

Po wczorajszej wizycie u weterynarza, wieczorem odbył się pierwszy spacer w pobliżu domu.
Muszę przyznać, że jak na razie ulica i ogólnie wszystko za płotem mojego domu mnie przeraża, ale Pan postanowił już powoli mnie przyzwyczajać do spacerów, bo później może być jeszcze gorzej.
Gdy wysiadłam z samochodu przed gabinetem weterynarza, poczułam się troszkę dziwnie ten "cały świat" jakiś, taki duży, tak samo jest na spacerze.
Nie jest to jakieś dramatyczne przeżycie, ale trzeba się przyzwyczaić.
Dziś też byłam na spacerze z Krzysztofem, ale jak na razie, tak jak wczoraj tylko w "środowisku przydomowym", było super! ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz