wtorek, 27 sierpnia 2013

Mój Pan jest "w siódmym niebie" to naprawdę widać, a to za sprawą tego, że dziś ani w nocy, ani nad ranem, ani rano, gdy się obudziłam nie zostawiłam żadnego "prezentu", miło jest uszczęśliwić swojego właściciela i patrzeć jak się cieszy ;)
Bardzo, mnie chwalił!
Wiem też, że Pani z "Kociokwiku" bardzo się cieszy, że przypadłam Krzysztofowi do gustu i odwrotnie i że jest mi dobrze w nowym domu, z tego co wiem to Pan wysłał jej zdjęcia.



Labrador Jenny z Dżekim mieszańcem-bokserem
W piątek przegryzłam kabel zasilający od laptopa, całe szczęście nie był on w gniazdku, mimo że był położony niemal na środku biurka, to i tak go dosięgłam, no co ja poradzę, że mi się podobał co? :P
Pan cały czas powtarzał, że nie jest zły na mnie, tylko na samego siebie, widać, że mnie bardzo kocha i niczego mi nie odmówi.
Na szczęście kabel jest już naprawiony i działa! :)

Wczoraj wróciła mama mojego właściciela, nie mam pojęcia gdzie była, ale z tego co mi się odbiło o uszy to w Niemczech, to chyba bardzo daleko nie?

Dzisiaj usłyszałam jak oboje rozmawiali o wizycie u weterynarza i jakimś szczepieniu, trochę mam stracha no nie wiem co tam się będzie działo, co mi będą robić, mam nadzieję, że nie będzie bolało.

Większość czasu też dziś spędziliśmy na dworze mój ze mną się bawił i rzucał mi zabawkę, mam nadzieję, że dziś po wieczornym wyjściu też uda mi się wytrwać do rana z moimi potrzebami ;)
Już nie mogę doczekać się spacerów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz