poniedziałek, 16 września 2013

Kennel klatka

Dziś znów poniedziałek i co za tym idzie Mój Pan jest w szkole aż do 16.05. O zgrozo!
Dobre jest to, że jedzie na trzecią lekcję czyli na 9.45.
Gdy wstał wypuścił mnie na dwór, następnie przed wyjazdem do szkoły dał mi jeść, potem zamknął w pokoju rzucając zabawki i mówiąc: "Zostań, ja jadę do szkoły, wrócę do Ciebie na pewno!" - ja położyłam się na swoim legowisku, po czym on zamykając drzwi dodał z uśmiechem "Dobry pies!".
Oczywiście ja nie siedzę 24 godziny zamknięta w pokoju, tylko na czas, gdy Krzysztof ze swoją mamą jedzie do szkoły i tak samo, gdy mama jedzie go odebrać.
Oprócz tego aktywnie uczestniczę w życiu całego domu ;)
Po godzinie 11. przyjechał kurier, a mama Krzysia wniosła do pokoju wielki, płaski karton, byłam ciekawa co tam jest, ale nic nie zdołałam wywąchać.
Dopiero około 17. (bo Krzysiu był jeszcze na wizycie kontrolnej) dowiedziałam się, że to tzw. kennel klatka, a jest to efekt zdzierania przeze mnie tapety w pokoju właściciela.
Wiem, że na początku był on negatywnie nastawiony do zamykania mnie w klatce, choć od samego początku mówiła mu to Pani z hodowli, teraz zmienił zdanie widząc, że tapety coraz bardziej "ubywa" i po wielu lekturach i wypowiedziach ludzi, którzy posiadają klatki dla swoich pupili, Pan zdecydował się przeciwstawić się "mojemu wandalizmowi" i po przeanalizowaniu wszystkich + i - posiadania takiego sprzętu w piątek (13.09) ją zamówił ,przyszła właśnie dzisiaj.
Początkowo były "problemy" z jej rozłożeniem, ale potem wszystko poszło jak z płatka.
Nawet jestem zadowolona, mam super miejsce do spania i wylegiwania się, mam tam swój koc, legowisko i zabawki, ale muszę się jeszcze trochę oswoić z nową sytuacją! ;)


Ja w mojej kennel klatce,
z tyłu widać jeszcze ślady "mojej działalności" związanej z tapetą ;)

niedziela, 8 września 2013

Wielka wyprawa na dożynki ;)

Dzisiaj wybrałam się z Moim Panem i jego rodziną na taki wielki plac, a w sumie stadion, na którym odbywają się zawody konne, gdzie właśnie dziś odbywały się dożynki gminne.
Jako, że miejsce to mieści się w dość dużej odległości od mojego domu Krzysztof pojechał rowerem i wziął mnie w kosz, w który włożył mój koc, aby było mi wygodnie.
Początkowo bałam się, przejeżdżania przez ulicę itp., ale nie było aż tak źle, potem chodziłam na smyczy i leżałam koło roweru, a Krzysiek z rodziną rozmawiali, słuchali piosenek i oglądali różne występy.
Spędziliśmy tam dużo czasu, od popołudnia, do późnego wieczora. Podobało mi się, trochę ruchu nie zaszkodzi, a wręcz przeciwnie, a teraz idę, bo jestem wyczerpana! ;)

sobota, 7 września 2013

Krzysiek na 18stce u kolegi

Mój Pan właśnie pojechał na 18stkę do kolegi, zostałam w domu z jego mamą i babcią, obecnie Krzysztof zamknął mnie w pokoju, ponieważ razem z mamą wyjeżdżał, ale długo nie będę sama.
Ciekawe, o której wróci? Pewnie późno w nocy lub nad ranem :)

środa, 4 września 2013

Mój Pan u lekarza

Mój Pan dzisiaj poszedł do lekarza, bo źle się czuł, wcześniej jeszcze zamknął mnie w pokoju, bo nie dawałam spokoju "staruszkowi" Dżekiemu.
Przed wyjściem Krzysztof wszedł do pokoju, by wziąć swój telefon i doznał szoku, bo oderwałam kolejny pas tapety od ściany. Powiedział "Fe, nie wolno!" i powiedział, że teraz się śpieszy i nie zdąży tego posprzątać, zrobi to jak wróci.
Wskazując palcem moje legowisko, pogłaskał mnie i łagodnym głosem powiedział: "Zostań, zaraz wrócę!" Mama, babcia Krzysia i ciocia, która właśnie przyjechała, też wyjeżdżały razem do miasta.
Drzwi się zamknęły.
Pan przyszedł do domu po około godzinie, było dużo pacjentów, cieszyłam się gdy usłyszałam, że ma zwolnienie i do piątku musi zostać w domu.
Pan cały dla mnie! ;)
Gdy otworzył drzwi odetchnął z ulgą, bo ściana nie była bardziej obdarta niż dotychczas, a na podłodze nie było więcej tapety oprócz tej jeszcze nie posprzątanej.
Starałam się też zbytnio nie nabrudzić, ale niestety zdarzyło mi się siku.
Posprzątał tapetę i wytarł mokrą podłogę i wszystko był dobrze, no może nie do końca wszystko...
Patrząc na kawałek ściany, na którym niema tapety Krzysztof uśmiechnął się i powiedział: "No, ale trzeba Jenny przyznać, że ściana nie jest jakoś brzydko obszarpana, tylko wygląda jakby ktoś celowo, równo wyciął ten fragment." hehehehe :P
Tak to już jest ze szczeniakami, jeszcze trochę i z tego wyrosnę.
A ja nie mogłam przestać się cieszyć, że Mój Pan zostaje w domu do piątku, ale z drugiej strony było mi smutno, bo jest chory... ;/


wtorek, 3 września 2013

Powrót Pana i ... tapeta ;)

To dziś był ten długi dzień, Krzysiek mówił, wczoraj, że dziś będzie w szkole aż siedem godzin, nie wiem jak to wytrzymam, ale muszę.
Poza tym wiem, że gdy mój Pan wróci da mi jeść, wyprowadzi mnie na dwór i na pewno chętnie się ze mną pobawi! ;)

Wrócił około 15. i przywiózł zamówiony w sobotę 15-kilogramowy worek nowej karmy Purina Dog Chow Puppy i był zadowolony bo w sklepie zoologicznym są liczne promocje i udało mu się taniej kupić karmę, a gratis do zakupu otrzymał oryginalny koc dla psa - czyli dla mnie hehehe :P z firmy Purina.
Lecz na razie jeszcze jem karmę z tego 3 kg worka, który był kupiony "na próbę" ;)

Bardzo cieszyłam się na jego widok, że w końcu wrócił i będzie spędzał czas ze mną, ale gdy Krzysztof zobaczył stan pokoju, był trochę zły, albowiem ja "zajęłam się" tapetą ;)
Ogólnie miło spędziliśmy ze sobą popołudnie i tylko to się liczy ;)


Koc dla psa Purina Dog Chow - gratis do karmy,
którą kupił mój Pan ;)

poniedziałek, 2 września 2013

Sama w domu po raz drugi :)

Dziś, gdy się obudziłam Krzysztof dał mi jeść, wyprowadził na dwór. Później oznajmił mi, że zaczął się rok szkolny i musi jechać do szkoły, ale jak na razie na krótko, bo tylko na rozpoczęcie.
Po godzinie wrócił, nie było to jakoś strasznie długo.
Gdy tylko usłyszałam jego głos zaczęłam piszczeć i usiadłam pod drzwiami w oczekiwaniu aż przyjdzie mnie wypuścić.
Wszedł do pokoju i bardzo pochwalił, bo znów, podobnie jak w sobotę nie było żadnych "przykrych niespodzianek".
Podniósł kołdrę, którą trochę zsunęłam z łóżka i wtedy zauważył podartą w narożniku poszewkę, no co ja poradzę, że zabawki i ręcznik z legowiska mi się znudziły?... :P
Ogólnie to muszę się przyzwyczaić do bycia samej w domu (w pokoju), bo inaczej nie da rady, przecież mój Pan chodzi do szkoły, poza tym nie będę całkowicie, bo przecież w domu jest jeszcze mama i babcia Krzysia, no i oczywiście Dżekuś.
Trochę przeraża mnie tylko fakt, że wspominał coś dzisiaj, że jutro będzie w szkole siedem godzin.
Ciekawe co to będzie??
Macie tu filmik, jakie są moje początki z tresurą z użyciem klikera, a ja teraz idę się przespać. Hau! ;)