czwartek, 31 października 2013

Przegryziona smycz

Dziś, jak co dzień poszłam z Moim Panem na wieczorny spacer.
Krzysztof jak zwykle wypuścił mnie z klatki, a ja zawsze gdy ubiera buty wskakuje do niego na łóżko, gdzie leżała smycz, oczywiście upominał mnie, żebym jej nie gryzła, no ale cóż... ;)
Zapiął mi smycz i chciał jeszcze poprawić koc w mojej klatce i gdy przyszło już do wyjścia okazało się, że... smycz ma odgryzioną rączkę hehehe no co już taka jestem! ;P
I tak poszłam na spacer, bo Krzysiek wziął starą smycz Dżekiego, a moja czerwona wylądowała w śmietniku.
Wielki czas kupić nową!!! ;D

poniedziałek, 21 października 2013

Mam już 4 miesiące! ;D

Dzisiejszego dnia obchodzę "rocznicę urodzin" czyli 21. października 2013 roku skończyłam czwarty miesiąc życia i jestem z Moim Panem od 2 miesięcy. Fajnie! ;)


Labrador Retriever - sunia Jenny w jesiennej scenerii - z dynią ;-)

czwartek, 17 października 2013

Żeby mleczne ;)

Dziś Mój Pan zauważył, że zaczynają mi wypadać zęby mleczne obecnie nie mam trzech na górze i dwóch na dole. ;)

środa, 16 października 2013

Dziecko w naszym domu!

Dzisiaj przyjechała siostra Mojego Pana ze swoim synkiem Michałem i jakiś drugim malutkim dzieckiem - siostrzeńcem Krzysia.
Fajny Maluszek, chciałabym się z nim pobawić, ale wszyscy trzymają mnie na dystans, pozwolili mi tylko powąchać i koniec... pewnie boją się żebym nie skoczyła na niego lub nie udrapnęła lub nie ugryzła, bo ja jestem jeszcze głupiutkim szczeniakiem, który musi się wyszaleć, a to w końcu niemowlak ;)

poniedziałek, 14 października 2013

Blogowanie po przerwie, 2 miesiące z Moim Panem :)

Witam po przerwie w blogowaniu, nawet nie spostrzegłam się, że zostawiłam czytelników mojego bloga na tak długo.
Ostatni wpis był 16. września o tym, że właśnie kurierem dotarła kennel klatka, którą zamówił Mój Pan.
Przepraszam postaram się już więcej nie robić takich przerw.
A więc trochę o klatce: klatka sprawuje się super, jestem już do niej nauczona, na początku tylko trochę skamlałam, ale teraz już jest wszystko w porządku i chętnie w niej zostaje, w ciągu dnia gdy drzwi od klatki są otwarte sama do niej wchodzę i śpię.
W hodowli ja i inne szczeniaki byliśmy w takich kennelach, więc nie jest to nic strasznego, tylko normalnie jak legowisko, moje miejsce do odpoczynku i poczucia bezpieczeństwa.
Wszyscy, którzy myślą, że takowy "sprzęt" jest męczeniem zwierząt i jest w ogóle niedobry są w błędzie - dodam tylko, że Krzysiek na początku myślał tak samo i do dzisiaj by tak myślał, gdyby nie pewna sytuacja, a właściwie ciąg sytuacji (przeczytać o tym można w poprzednim wpisie) :)

Drugą bardzo ważną sprawą jest to, że mamy dziś 14 października czyli oznacza to, że właśnie dokładnie dzisiejszego dnia mijają 2 miesiące odkąd jestem u Krzysztofa, co zresztą widać na liczniku na blogu i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa! :)